środa, 20 lipca 2011

Po burzy

Witam w ten rześki wieczór:)
U nas burze na całe szczęście były niezbyt groźne i przyniosły chłodne powietrze, tak bardzo wyczekiwane po okropnie parnym i gorącym dniu. Mimo niedogodnej pogody odwaliłam dziś kawał dobrej roboty, a mianowicie dokończyłam balkon, tak by nasze kociaki mogły bez problemów na nim przesiadywać. Cieszę się z tego jak dziecko:)

Tak balkon wyglądał przed:


 Niby tragedii nie było, jednak przez wszędobylskie dziury, a przede wszystkim brak siatki kociaste szybko opusciły by dom, a ja odeszłabym od zmysłów... Niestety, TŻ ciągle w szpitalu, więc pomoc z zewnątrz była konieczna. Chętny okazał się przyjaciel, który akurat był w województwie, bo ..."odprowadzał" samolot do Grudziądza.Wracając do Łodzi zahaczył o Toruń - ku mej wielkiej radości. Raz, że prawie z nikim nie rozmawiałam od 2tyg, to na dodatek przydała mi się pomoc. Przyjachał i zamiast obejrzeć balkon stojąc na nim, stanął - fakt - ale na balustradzie. Dzięki  temu też okazało się, że nie muszę wydawać kolejnych sum na rury czy aluminiowe profile, na których uda sie rozpiąć siatkę. Wystarczy siła, wyobraźnia, talent i umiejętności wspinaczkowe:)



Koniec końców porobienie haczyków i zawieszenie siatki zajęło mu 3h. Jednak dziś zostałam sam na sam z matą. Radę dałam, choć trzeba przyznać, że nożyce do drobiu nie są najlepszym przyrządem do cięcia trzcinowej maty. 1,5h pracy i otrzymaliśmy już efekt końcowy:



 Taki widok - bezcenny. Nawet mimo odcisków. Muszę jeszcze wybrać się do stolarza po deskę, by Iv nie siedziała na podkładce od doniczki:)
A jesli już mówimy o Ivi - tak właśnie dzielnie asystowała mi podczas malowania kuchni.


Może dzięki jej nadzorowi malowanie wyszło całkiem dobrze:


I na dziś to chyba tyle. Spokojnej nocy!

Becia


2 komentarze:

  1. Przyjaciel - sprawa bezcenna. Balkonik fajny. Maty dekoracyjne. Tylko biedna Ivi tęsknie w dal spogląda. Chociaż tę obrożę jej ściągnij!

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie tylko Iv tęsknie łypie okiem, ale cóż - jak to mówią - życie. Co do obroży - nie mogę jej ściągnąć, ponieważ koty jak to koty uwielbiają wycieczki. Nauczone są życia w domu, a podwórko to dla nich już inny świat. 3 razy zdarzyło się że dały dyla i już więcej do tego nie dopuszczę - wiele nerwów i łez mnie to kosztowało, je wiele stresu, a jeśli już coś takiego się stanie, to przy obroży mają adresowniki, aby mogły bezpiecznie wrócić do domu:)

    OdpowiedzUsuń